lhobbit
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
|
Ja przez wiele lat pracowalem, nieregularnie, z zen, troche wizualizacji tybetanskich oraz troche vipassany. Do tego spora dawka psychoterapii indywidualnej i grupowej. Przez caly czas mialem wrazenie, ze to wszystko cos daje. Dawno, dawno temu mialem nawet dosyc intensywne doswiadczenie transpersonalne.
Teraz troche sie zmienilo, zasugerowawszy sie bowiem opinia Kena Wilbera siegnalem bo Big Mind Genpo Roshiego. Najpierw korzystalem z opisow w sieci oraz podeslanych przez znajomych z innego forum integralnego plikow mp3. Potem dotarlem do youtube i wykladow. Teraz mam ksiazke Genpo Big Mind, Big Heart.
Juz pierwsze kilka dni praktyki to byl dla mnie wstrzas. Praktykowalem tylko rano, na spacerze z psami sluchajac mp3 z 30 minutowym warsztatem prowadzonym przez Roshiego. Wglady zwiazane z praca z Non-Seeking Mind przekraczaly swa glebokoscia wszystko co przedtem dotykalem w klasycznych medytacjach.
Po paru tygodniach przerwy (musialem zintegrowac te doswiadczenia, ochlonac) znow wrocilem do metody. W czasie praktyki Non-Seeking Mind nie byl juz taki rewolucujny. Stal sie bardziej normalny. Potem poszlo jednak dalej. Bylem akurat w kinie, na filmie "Niczego nie zaluje". Ostatnia piosenka Edith poniosla mnie poza brame. Umarlem. Stan jaki mnie ogarnal to byl chyba Obserwator. Wczesniej wielokrotnie myslalem, ze osiagam ten stan ale to nie bylo to. Teraz to bylo cos. Bylem niczym wielkie nieskonczone lustro w ktorym odbijaly sie zjawiska. A ja niczego nie chwytalem. Przyszlo to naturalnie i naturalnie odeszlo. Po tym jak odeszlo przez kilkadziesiat minut odczuwalem ekscatyczne dresze przebiegajace moj kregoslup. Nigdy przedtem nie czulem takiej radosci. Te parenascie minut bylo Wolnoscia jakiej jeszcze nie znalem.
Gdy zajalem sie praktyka BM to uswiadomilem sobie, ze mam pewne
naturalne dla mnie sposoby otwierajace brame, a ktore do tej pory
ignorowalem. To tak jakbym regularnie przechodzil obok wlasnej bramy
do czystego umyslu z kluczami do niej w reku a mimo to na sile
probowal znalesc (poznac) bramy stworzone przez innych by sie przez
nie wlamac (np. zazen, vipassana).
A co coz chodzi dokladnie z ta brama do czystego umyslu.
Patrzac na to z pewnej perspektywy, chodzi o to, ze z pewnych
wzgledow, o ktorych mozna sie osobno rozpisac, jestesmy niesamowicie
skupieni na sobie. Tak bardzo, ze nawet nie czerpiemy calej energii
jaka do nas plynie ze swiata. Zyjemy w ciaglym wewnetrznym sprzezeniu
zwrotnym zywiac sie tymi kroplami energii jaka do nas trafia oraz tym
co sie bez konca w nas kreci. I w momencie gdy odnajdziemy cos, co
pozwala nam sie na chwile skupic na czym innym i dac wypelnic energii
tego czegos, to jest to pierwszy krok na drodze do wyzwolenia. To
moze byc cokolwiek, drugi czlowiek, Bog, wiara, seks, muzyka,
dziecko, natura, praca. Gdy staramy sie zyc uwazanie, to zaczynamy
odczuwac destrukcyjna sile tego skupienia sie na sobie oraz pozytywna
wartosc otwierania sie - zaczynamy miec wplyw na otwieranie sie i
zamykanie. Wplyw na zapominanie o sobie, wplyw na umieranie "ja".
Podstawowym warunkiem jest jednak by to poczuc a nie zrozumiec.
Zrozumienie bardzo malo daje, wiem cos o tym . Prawdziwa droga
zaczyna sie dopiero jak sie to poczuje. Ten wewnetrzy ruch od ja do
nie-ja. Od koncentracji na sobie do Wszystkiego. Momentem na ktorym
mozna utknac jest odkrycie stanu Obserwatora. Czyli kogos kto czerpie
energie z Wszystkiego. Mozna dlugo na tym sie zatrzymac. Jednak w tym
ciagle jest koncentracja na sobie. Na odbierajacym energie, na
obserwujacym. Jest czesc energii, ktora ciagle krazy wewnatrz. I
dopiero w momencie gdy zaczynamy oddawac to co dostajemy otwieramy
calkowicie to bledne kolo. Rozplatamy samsare. Energia plynie
swobodnie. Nic sie nie zatrzymuje.
Praktykujac Big Mind Roshiego Genpo, odkrylem, ze pewne rzeczy
dzialaja na mnie otwierajaco - niektore piosenki, swiatla samochodow
na drodze gdy ide wieczorem z psami na spacer, lot ptaka nad
drzewami. Te zjawiska mnie pochlaniaja. Kompletnie. A od tego juz
tylko krok by oddac ta energie i wtedy juz wszystko jest naturalne.
Oczywiscie, te specjalne zjawiska otwierajace sa dobre na poczatek. Z
czasem wszystko zaczyna otwierac. Chocby dzwieki Warszawy rano na
przejsciu dla pieszych.
|
|